poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Wakacje z kielnią


3.08-Piątek- rano przyjeżdża Ził z piaskiem i cementem.  Nawet w tak prostej sprawie nie obeszło się bez komplikacji: kiedy zamawialiśmy dostawę, ustalono jakie auto przyjedzie i oceniono, że transport będzie nas kosztował ok. 200 hr (za jadę do sklepu + ewentualnie coś tam za jadę w górę wsi) płatnych po realizacji. Poproszono tylko, żeby ktoś zjechał do Czernika i popilotował dostawcę (tutaj nie ma numerów domów)…Rano Nikołaj odebrał telefon, że auto dostawcze zepsuło się w Zielonej i będzie przeładunek na cięższy sprzęt, wiec może chwilkę później przyjechać pod sklep w Czerniku. Nikołaj wyruszył od razu i pojechał do Zielonej, ale żadnego przeładunku  nie widział. Wg niego od razu wysłano  ziła. Auta bez problemu podjechały pod dom, cement złożyliśmy u Nikołaja w stodole, a piasek przewieziono na budowę. Okazało się, że kupowaliśmy 80 worków piasku, 20-białego i 60 rzecznego (płacąc również za każdy worek, jako opakowanie). Biały piach przyjechał w  workach, reszta luzem. Kiedy doszło do płatności facet zaśpiewał 600 hr, dostał 522, bo Malina potrąciła mu za 60 worków. 
Przedziwny kraj- nawet w normalnym składzie budowlanym kręcą.

Do pomocy zgłosił się Piotrek, osiemnastoletni chłopak z rodziny mieszkającej po sąsiedzku. Pomaga przy rozładunku piasku  i cementu, zwozi worki piasku na dół. Robert z Arkiem i Jurkiem oraz Malina ładują posegregowane deski na ziła Nikołaja. Chyba łatwiej byłoby nam przenieść dechy pojedynczo na budowę niż je ładować i ponownie rozładowywać. Ale Nikołaj uparł się jak stary osioł. Podstawił auto, zarządził,  a sam pojechał do roboty ( w sobotę okaże się, że to był głupi pomysłJ).
 Wieczorem przyjeżdża Asia, która wypróbowała nowy wariant podróży: lot z Warszawy do Lwowa, przejazd koleją do Stryja, a stamtąd do Nadwórnej.

4.08-Sobota- wszyscy goście, prócz Kasi i Macka, którzy ruszają w Czarnohorę,  wyruszają na podbój Paleńskiego. My zaś na plac budowy. Piotrek nie przyjdzie, bo jedzie kosić siano w Zielonej. Nikołaj ma dzisiaj wolne, więc mamy szansę zacząć murowanie. Najpierw jednak przewozimy deski na budowę. Przejazd tych stu metrów i zaparkowanie to nie łatwa sprawa: Nikołaj pozwala na postój na skraju naszej stromej działki  pacjentom znachora. Na miejscu na którym miały być złożone deski stoi więc sobie granatowe BMW. Po drugiej stronie wąskiej górskiej drogi zaparkowała Łada. Łada odjedzie, ale BMW ma rozładowany akumulator… Próby z akumulatorem Nikołaja nie udają się. Chłopaki przepychają auto powyżej Łady, Nikołaj pokrzykując na wszystkich jakoś zajeżdża swoimi ziłem na działkę. Za chwilę, na to wszystko z dołu przyjeżdża kolejny ził, który chce przejechać do lasu. Znowu przepychanki i pokrzykiwania. ( W niedziele okazuje się, że przez to przetaczanie  w BMW zablokowała się automatyczna skrzynia biegów i biedni ludzie musieli zjeżdżać na luzie do wsi holowani i podciągani przez Kolę).

Budujemy pierwszy szalunek… i zaczyna się burza… Potem nadchodzi druga. Mimo tego wszystkiego Jędrek rzucił pierwszą kielnię betonu i wymurowaliśmy narożnik od strony rzeki zużywając kilka kast cementu. Niestety wędrowcy nie zdobywają szczytu, to zbyt ryzykowne, alby wędrować po gorganisku między strzelającymi piorunami.
I tak było warto...


5.08 -Niedziela- leniwa jak to niedziela. Pracować nie wypada, ale leżak –tegoroczne wyzwanie dla konstruktorów z Grudziądza -musi zostać skończony, gdyż zacni goście dziś popołudniu wyjeżdżają. Prace idą tak sprawnie, ze Marian z dużym Jędrkiem   z Asią zdobywają  jeszcze Kozią.
Duzy Jedruś testuje leżak


6.08-Poniedziałek- żar się leje z nieba, Nikołaj w pracy, Piotrek poszedł kosić siano, choć deklarował pomoc, Lucy z Arkiem próbują zdobyć Poleński. Cóż nam pozostało: spróbować murarki na własną rękę..Zanim jednak  rozrabiamy beton, budujemy zagrodę dla piasku, oczyszczamy potok ze śmieci i udrażniamy odpływ pod zwalonym drzewem. Samo murowanie nie wciąga nas tak bardzo, ale zawsze to kawałek do przodu.

7.08-Wtorek- słonecznie, ale z lekkim wiatrem- wyborna pogoda na murowanie. Dziś ekipa z Nikołajem na czele znosi kamienie, miesza beton i muruje. Dzielnie pomagają Lucka i Arek.

mur z kamieni rzecznych 
Malina z Jurkiem jadą do Nadwórnej zorientować się czy da się kogoś nająć do roboty przy murarce, bo osiłek rzekomo zachorował, Piotrek się nie pokazuje, a Nikołaj ma jeszcze sianokosy na głowie, więc wszystko się ślimaczy…a będzie jeszcze gorzej jak wyjedziemy. Malina w składzie budowlanym dostała namiary na kilka firm i fachowców. Ale po rozmowach z nimi wiemy, że będziemy musieli pogodzić się z tempem prac: jeden chce murować cały dom, bo samych fundamentów mu się nie opłaca, kolejny zawołał 2000 hr za m2 podmurówki bez materiału.

08.08- Środa – Mikołaj i Robert pracują od 8:00. Lusia z Arkiem wyruszyli na Kozi Gorgan.
 Na placu budowy powstaje super team- Nikołaj i Jurek- murarze-kamieniarze, Malinka z Robertem- betonomieszarki, Ewa z Jędrusiem-  dostawcy kamieni. Robota pali sie w rękach...pogoda sprzyja.

Kola muruje... najlepiej pracuje mu się w marynarce

niech się mury pną do góry



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz