Sobota!
Od wczesnego ranka wczęto przygotowania:
-sali weselnej...bramy wjazdowej...
-jedzenia wszelakiego ( w kuchni polowej, w domu, przy domu..)
-i ślubnego wizerunku Młodych...
Pomagaliśmy w czym mogliśmy...ale po 11:00 przykazano nam być już gotowymi na ślub! (w strojach wizytowych, nie koniecznie weselnych (hyyyy??)
Tuż przed południem zaczęły się obrzędy poprzedzające wyjście Młodzych do ślubu. I jak się okazało jest to długa i bogata w obrzędy ceremonia, nijak nieporównywalna z naszym tradycyjnym błogosławieństwem rodziców.
Oczywiście wszystko prowadzi Starosta, bez którego z całą pewnością by sobie nie poradzono.
Obrzędom towrzyszy też kapela weselna...
W pokoju gościnnym, w domu Mirki, ustawiono stół i dwie długie ławy ławy. Na stole znalazły się: lusterko, grzebień, talerz z żytem, kubeczek z miodem, kołacz, kieliszek z solą, kubek ze świeconą wodą i mikro-kropidło z choinkowych gałązek.
Kołomyjka Rodziców |
Potem prosi się Rodziców Młodej o zatańczenie pierwszego tańca weselnego: mama i tato dostaja po kołaczu, który trzymaja pod pacha i tańczą skoczną kołomyjkę.
Dopiero wówczas woła się Młodego, który przynosi przyszłej żonie ślubną wiązankę....
A następnie wielką poduszkę w białej haftowanej poszewce, którą kładzie na ławie przy stole.Na tą poszewkę sadza narzeczoną, która musi trzymać kołacz i sól. Nastepuje obrzęd symbolicznego zaczesywania "kłosa" ( warkocza) do ślubu. Młoda spogląda w lusterko, a najbliżsi proszeni przez Starostę i zgromadzonych gości trzykrotnie przeczesują włosy dziewczyny. Potem zakładany jest welon, a pod niego "wianok".
Babcia w akcji, Starosta doglada ceremonii |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz