Wiem, wiem ,że zaległości w blogowaniu mam przeogromne.Czeka relacja z niezwykłego wesela Aloshy i Mirki, "reklama" Kołomyi.Zaplanowałam także sporządzić opis 4-5 tras, które polecamy naszym gościom. Jednak ciągle się coś dzieje, więc pisanie odsuwam na długie zimowe wieczory.
..... Ale widzę,że licznik wejść bije, zatem choć kilka słów dla wiernych czytelników:
Podczas wrześniowego pobytu, rekreacyjnego z założenia, jeden dzień poświeciliśmy na prace przy budowie- ja z Wierą zbierałam i nosiłam kamienie, a Mikołaj z Robertem przerzucili wszystkie belki z oczekującego na odtworzenie domu. Dokonali przy tym niezbędnych pomiarów i oceny stanu bali po roku leżakowania pod plandeką oraz poukładali wszytko na nowych szerszych podkładach.Belek zdrowych starczy prawdopodobnie tylko na jedna izbę. Resztę trzeba będzie zbudować z nowych...czas pokaże co z tego będzie.
Żeby jakoś konkretniej zaznaczyć nasz obecność w chacie Robert zrobił furtkę. Sfrustrowało go,ze wejście do naszej Sadyby jest założone jedną przegniłą żerdką, więc zaszalał z wyrzynarką.
Wiera [ i zapewne jeszcze z pół wsi ] tez chce mieć takie wejście na działkę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz