czwartek, 2 sierpnia 2012

Wieści z Sadyby



Za nami już 10 dni w Jędrykowej Sadybie…
Przyjechaliśmy do Czernika we wtorkowe popołudnie(22.07). Zajechaliśmy naszym dzielnym   Landroverem pod sam dom i choć wyjechaliśmy z Redy o  10:30 w poniedziałek  (nie robiąc przerw dłuższych niż kawa+ tankowanie) to Jędrusiowi wciąż był mało jazdy samochodem…
Sadybę   zastaliśmy lekko przykurzoną, ale w niezłym stanie..Bardziej niepokoiliśmy się o stan robót przy nowej chacie. W maju Malinkę krewa zalała kiedy okazało się, że nic a nic nie jest zrobione, a na jesieni zostało ustalone, że muszą zostać położone belki podwali nowe. Zgodnie z lokalnymi wierzeniami rok 2012 (przestępny) nie jest dobry na rozpoczynanie budowy, zatem aby zapewnić dobra aurę, należało do końca minionego roku położyć na polu choćby belki wyznaczające obrys chaty.
W maju wytłumaczono nam, że przesąd roku przestępnego dotyczy tylko nowych chat, a nasza jest przecież stara, więc belki są… zatem żadnych prac nie podjęto.
Zaczęliśmy rozmowy od początku, z Nikołajem ustaliliśmy ostateczna orientację chaty, obmyśliliśmy jak ma wyglądać fundament, zostawiliśmy sporo dolarów na piasek, tłuczeń, kamienie i robotników.

I przyjechaliśmy teraz …i co? I nic!!!! Pole jak stało, tak stoi PUSTE.
Totalna załamka. Pytamy „Dlaczego?”
 -„Nie chcieliśmy zaczynać bez Was”.
Ładnie się nam zaczyna urlop… nie obędzie się bez poważnych rozmów.

26.07-Czwartek- umawiamy się z Nikołajem, że jutro zaczynamy budowę. Wiera twierdzi, że piątek to „człowieczy dzień” i lepiej zacząć pracę w czwartek. Idziemy zatem wszyscy, aby wbić pierwszą łopatę. Oczywiście zaczyna Jędruś, a my zaraz po nim.

Jędruś z saperką
27.07- Piątek- Działamy, zaczynamy od poławania kamieni z rzeki. Nikołaj załatwia „osiłka” z którym wykopują 30-40 cm wykop pod dom. Nikołaj załatwia ścinki z tartaku, które posłużą na założenia szalunków ( wieczorem przywozi przyczepę desek i listew- segregujemy je na jego podwórku).
Prowadzimy rozmowy o cemencie, piasku i żwirze- miejscowi nie bardzo wiedzą gdzie kupić i ile to będzie kosztowało…

28.07- Sobota- kamieniobranie

29.07-Niedziela- pracować nie wypada… Przyjeżdżają Ika, Marian z Jędrusiem, więc spędzamy bardzo wesoły wieczór

30.07-Poniedziałek- organizujemy  żwir, cement,  taczkę, kielnię i łopatę. Po żwir  do Pasicznej jedzie Nikołaj swoim ziłem, a za doradców bierze Malinę i Mariana. Jurek z Robertem do Nadwórnej szukać składu budowlanego. Zakupy w obu przypadkach trwają niewyobrażalnie długo - Na Ukrainie nie ma bezrobocia- 6 osób jest potrzebnych do sprzedania 10 worków cementu.. Jeden wpisuje do komputerka, jeden wydaje kwitek, kolejny przybija pieczątkę, ktoś prowadzi do magazynu, ktoś z niego wydaje, inny ładuje towar na pakę...A wszystko trwa.

31.07-Wtorek osiłek miał przyjść do pracy, ale od rana leje –dzień roboczy w plecy. Kiedy się przejaśnia  jedziemy na wycieczkę Landkiem do Rafajłowej i nad  wodospad Salatruk.  Wyjazd kończy się „zagarnieciem’’ do Sadyby  trójki miłych gości z Sanoka: Mariusza, Stasia i Remka. Kolejny bardzo wesoły wieczór .

1.08-Środa- robotnik przychodzi , ale wymyśla: Nikołaj jest w pracy, a on nie będzie pracował sam..Żona Nikołaja obdzwania pół wsi i znajduje pomocnika. Malina nadzoruje prace i po skończeniu umówionej z Nikołajem roboty ( wysypanie dziury tłuczniem) nakazuje wykonanie kolejnej..a „osiłki” zlewają jej słowa i zabierają się do domu. Z babą nie będą gadać!  Nie chcą nawet jest umówionego posiłku ( za dzień roboczy teoretycznie mamy płacić 150 hr + paczkę fajek+ obiad / osobę). Popołudniu zabieramy się za rozwalenie hałdy gliny i kamieni  zrzuconej na naszej działce. Kamienie wydobywamy i zrzucamy na plac budowy, ziemią utwardzamy ścieżkę.  Ciężka robota, ale nasz mały  Jędrek pomaga jak umie.  Pod wieczór przyjeżdżają goście z Krakowa i Gdyni : Kasia i Maciek oraz Lucy z Arkiem. Jakby inaczej…wesoły wieczór z gitarami i walczykiem.

2.08-Czwartek- słonko jak dzwon.. Robotnicy dziś jednak nie będą pracować bo maja jakieś święto kościelne. Sklepy są jednak otwarte dlatego Malina z Jurkiem i Robertem jadą do Nadwornej zamówić dostawę piasku, pół tony cementu  i kupić kilka podstawowych narzędzi. Resztą ma przemiłą wycieczkę na Kozią szlakiem pełnym malin i jagód i borówek…

W drodze na Kozią

Do przeczytania…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz