3.08-Piątek- rano przyjeżdża Ził z
piaskiem i cementem. Nawet w tak prostej
sprawie nie obeszło się bez komplikacji: kiedy zamawialiśmy dostawę, ustalono
jakie auto przyjedzie i oceniono, że transport będzie nas kosztował ok. 200 hr
(za jadę do sklepu + ewentualnie coś tam za jadę w górę wsi) płatnych po
realizacji. Poproszono tylko, żeby ktoś zjechał do Czernika i popilotował
dostawcę (tutaj nie ma numerów domów)…Rano Nikołaj odebrał telefon, że auto
dostawcze zepsuło się w Zielonej i będzie przeładunek na cięższy sprzęt, wiec
może chwilkę później przyjechać pod sklep w Czerniku. Nikołaj wyruszył od razu
i pojechał do Zielonej, ale żadnego przeładunku
nie widział. Wg niego od razu wysłano
ziła. Auta bez problemu podjechały pod dom, cement złożyliśmy u Nikołaja
w stodole, a piasek przewieziono na budowę. Okazało się, że kupowaliśmy 80
worków piasku, 20-białego i 60 rzecznego (płacąc również za każdy worek, jako
opakowanie). Biały piach przyjechał w
workach, reszta luzem. Kiedy doszło do płatności facet zaśpiewał 600 hr,
dostał 522, bo Malina potrąciła mu za 60 worków.
Przedziwny
kraj- nawet w normalnym składzie budowlanym kręcą.
Do pomocy
zgłosił się Piotrek, osiemnastoletni chłopak z rodziny mieszkającej po
sąsiedzku. Pomaga przy rozładunku piasku
i cementu, zwozi worki piasku na dół. Robert z Arkiem i Jurkiem oraz
Malina ładują posegregowane deski na ziła Nikołaja. Chyba łatwiej byłoby nam
przenieść dechy pojedynczo na budowę niż je ładować i ponownie rozładowywać.
Ale Nikołaj uparł się jak stary osioł. Podstawił auto, zarządził, a sam pojechał do roboty ( w sobotę okaże
się, że to był głupi pomysłJ).
Wieczorem przyjeżdża Asia, która wypróbowała
nowy wariant podróży: lot z Warszawy do Lwowa, przejazd koleją do Stryja, a
stamtąd do Nadwórnej.
4.08-Sobota- wszyscy goście, prócz Kasi
i Macka, którzy ruszają w Czarnohorę, wyruszają na podbój Paleńskiego. My zaś na
plac budowy. Piotrek nie przyjdzie, bo jedzie kosić siano w Zielonej. Nikołaj
ma dzisiaj wolne, więc mamy szansę zacząć murowanie. Najpierw jednak przewozimy
deski na budowę. Przejazd tych stu metrów i zaparkowanie to nie łatwa sprawa: Nikołaj
pozwala na postój na skraju naszej stromej działki pacjentom znachora. Na miejscu na którym miały
być złożone deski stoi więc sobie granatowe BMW. Po drugiej stronie wąskiej
górskiej drogi zaparkowała Łada. Łada odjedzie, ale BMW ma rozładowany
akumulator… Próby z akumulatorem Nikołaja nie udają się. Chłopaki przepychają auto
powyżej Łady, Nikołaj pokrzykując na wszystkich jakoś zajeżdża swoimi ziłem na
działkę. Za chwilę, na to wszystko z dołu przyjeżdża kolejny ził, który chce
przejechać do lasu. Znowu przepychanki i pokrzykiwania. ( W niedziele okazuje
się, że przez to przetaczanie w BMW
zablokowała się automatyczna skrzynia biegów i biedni ludzie musieli zjeżdżać na
luzie do wsi holowani i podciągani przez Kolę).
Budujemy
pierwszy szalunek… i zaczyna się burza… Potem nadchodzi druga. Mimo tego
wszystkiego Jędrek rzucił pierwszą kielnię betonu i wymurowaliśmy narożnik od
strony rzeki zużywając kilka kast cementu. Niestety wędrowcy nie zdobywają
szczytu, to zbyt ryzykowne, alby wędrować po gorganisku między strzelającymi
piorunami.
I tak było warto... |
5.08 -Niedziela-
leniwa jak to niedziela. Pracować nie wypada, ale leżak –tegoroczne wyzwanie
dla konstruktorów z Grudziądza -musi zostać skończony, gdyż zacni goście dziś
popołudniu wyjeżdżają. Prace idą tak sprawnie, ze Marian z dużym Jędrkiem z Asią zdobywają jeszcze Kozią.
Duzy Jedruś testuje leżak |
6.08-Poniedziałek-
żar się leje z nieba, Nikołaj w pracy, Piotrek poszedł kosić siano, choć
deklarował pomoc, Lucy z Arkiem próbują zdobyć Poleński. Cóż nam pozostało:
spróbować murarki na własną rękę..Zanim jednak
rozrabiamy beton, budujemy zagrodę dla piasku, oczyszczamy potok ze
śmieci i udrażniamy odpływ pod zwalonym drzewem. Samo murowanie nie wciąga nas
tak bardzo, ale zawsze to kawałek do przodu.
7.08-Wtorek-
słonecznie, ale z lekkim wiatrem- wyborna pogoda na murowanie. Dziś ekipa z
Nikołajem na czele znosi kamienie, miesza beton i muruje. Dzielnie pomagają
Lucka i Arek.
Malina z Jurkiem jadą do Nadwórnej zorientować się czy da się kogoś
nająć do roboty przy murarce, bo osiłek rzekomo zachorował, Piotrek się nie
pokazuje, a Nikołaj ma jeszcze sianokosy na głowie, więc wszystko się ślimaczy…a
będzie jeszcze gorzej jak wyjedziemy. Malina w składzie budowlanym dostała
namiary na kilka firm i fachowców. Ale po rozmowach z nimi wiemy, że będziemy musieli
pogodzić się z tempem prac: jeden chce murować cały dom, bo samych fundamentów
mu się nie opłaca, kolejny zawołał 2000 hr za m2 podmurówki bez
materiału.
mur z kamieni rzecznych |
08.08- Środa –
Mikołaj i Robert pracują od 8:00. Lusia z Arkiem wyruszyli na Kozi Gorgan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz