piątek, 29 lipca 2011

Sianokosy

W tym roku prace w i dookoła Sadyby ida nieco oporniej niż w ubiegłym roku, a to dlatego, że mocno zaangażowaliśmy się w pomoc sąsiadom.
Trwaja sianokosy i kazda para rąk uzbrojona w grabie lub widły jest cenna. Kilkakrotnie pomagalismy Wierze i Mikołajowi w zgrabianiu suchego siana, tworzenia zeń kopców, lub też przenoszeniu ich do stodoły i wrzucaniu na poddasze.
Szacunek dla ludzi, którzy w ten sposób obrabiaja hektary łąk- zasmakowaliśmy jaka to cięzka praca. Koszenie, grabienie, usypywanie stogów, a potem ich likwidowanie i przenoszenie wysuszonego wiatrem i słońcem siana do stodły, wrzucanie  i upychanie na poddaszu. Wielce romantyczna, tak bliska naturze praca, która wyciska pot, wyrabia muskuły i generuje "fenomenalną" suchość w gardle, zapylenie oczu i podrapaną skórę.

Do prac zaprosiliśmy też naszych gości, którzy dzięki temu mieli nieco agroturystyczne wakacje. Prócz sianokosów uskutecznialiśmy rąbanie drewna, przygotowanie desek do sezonowania oraz asystowanie przy dojeniu krowy.
Za wszytkie prace zostalismy sowicie nagrodzeni: ugoszczeni smacznym czanahami, kotletami rybnymi, jajecznicą czy fasolą z mięsem. O jedzeniu jeszcze napisze....
Dzięki temu w naszych sąsiadach mamy prawdziwych serdecznych przyjaciół, a to ważniejsze od tego czy wygramy walkę z łopuchami wokół domku, czy jeszce nie w tym roku  :)

1 komentarz: