Choć tam czekały niepodziewanki... Wiatr szlejący zima przewrócił naszą misternie osadzoną na kamieniach slawojkę. Gdyby nie pomoc naszych gości nie postawilibyśmy jej z powrotem. Zresztą to była znacznie cięższa praca niz pierwotnie. Wcześniej stawiany był tylko szkielet wychodka , a potem dopiero Robert obił ściany deskami, a Marian zamontował dzwi.
Teraz trzeba bylo dzwignąć całość....
W chatce na raz zmieściło się 18 osób... tyle weszło do kuchni spijając wspólnie wieczorami herbatki i nie tylko :)
A to nasi mili goście
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz